Autorem artykułu jest Jacek Chrobak
Czy Polska ma szanse na wyjscie z grupy podczas finałow Euro 2012? To pytanie zadaje sobie wielu kibiców reprezentacji naszego kraju. Mecz otwarcia mistrzostw nam wszysto wyjaśni.
Choć trafiliśmy do "grupy marzeń" z Czechami, Rosjanami i Grekami na pewno nie będzie łatwo nam awansować do dalszej części turnieju rozgrywanego w Polsce i na Ukrainie.
Żadna z tych drużyn nie znalazła się przypadkowo w Euro 2012. Grecy awansowali z pierwszego miejsca nie ponosząc zadnej porażki w swojej grupie, Rosjanie również zajeli pierwsze miejsce w swojej grupie, tylko Czesi awansowali do turnieju Euro 2012 po barażach (wygrana w dwu meczu z Czarnogórą). Nasi sąsiedzi mieli zdecydowanie najtrudniejszego rywala w zdobyciu pierwszego miejsca z naszych grupowych rywali w Euro. Trafili na Hiszpanów, którzy nie stracili żadnego punktu i wygrali wszystkie swoje spotkania w eliminacjach.
Każda z drużyn, która znalazła sie obok Polski w grupie A prezentuje wyrównany poziom, niestety dla naszej drużyny narodowej jest to poziom wyższy niż nasz. I jest to smutna prawda o podopiecznych Franciszka Smudy.
Nam, jako kibicom reprezentacji Polski pozostaje wiara w naszych piłkarzy, którzy niekoniecznie umiejętnościami, a ambicją, determinacją i walecznością nadrobia zaległości do swoich grupowych przeciwników. Jest jeszcze jeden ogromny atut Biało Czerwonych, którego nie maja nasi rywale do dalszego awansu, są to najlepsi na całym świecie kibice, którzy na pewno będą dwunastym zawodnikiem zawodnikiem naszej reprezentacji. Więc 8 czerwca ( godzina 18 ) w Warszawie na Stadionie Narodowym wszyscy razem: DO BOJU POLSKO !!!
http://wszystkoosporcie-jacors.blogspot.com/
Artykuł pochodzi z serwisu http://www.artelis.pl/
sobota, 17 grudnia 2011
poniedziałek, 31 października 2011
Przed EURO 2012 reprezentacja
Autorem artykułu jest Paweł Zagórowski
Jak idą Polskiej Reprezentacji przygotowania do przyszłorocznych Mistrostw Europy w piłce nożnej. Na jakich pozycjach mamy już klasowych piłkarzy, oraz gdzie przydałyby się roszady, tak byśmy MY KIBICE mogli cieszyć oko grą i wiwatować przy zdobytych bramkach!!!
Nasza reprezentacja jest dobrem narodowym z tego powodu należy patrzyć na ręce wszelkim decydentom mającym wpływ na wyniki polskiej kadry narodowej. Prześledźmy na początek stan przygotowań kadry Smudy najważniejszych meczów na Mistrzostwach Europy 2012. Po pierwsze trzeba pochwalić osoby odpowiedzialne za kontraktowanie rywali dla orłów Smudy za paru atrakcyjnych rywali. Nie od dziś wiadomo, że doświadczenie zdobywa się w meczach z lepszymi drużynami niż nasza własna. Wśród naszych rywali znajdujemy paru wyższej pułki np.; Niemcy 2:2 po ciekawej końcówce, Francja 0:1 po niezłej grze, 2:1 z Argentyną ale raczej trzeciego sortu, oraz 1:1 z Meksykiem w ciekawym składzie, dodając do tego listopadowy mecz z Włochami wychodzi całkiem doborowe towarzystwo. W żadnym z tych meczy kompromitacji nie było tak że można być umiarkowanym optymistą.
Poszczególne punkty polskiej reprezentacji nie stanowią już takiego monolitu, jakiego oczekiwał by przeciętny kibic! My kibice chcielibyśmy polotu w zawiązywaniu akcji, skutecznej gry z przodu tak by nie marnować kolejnych dogodnych sytuacji, oraz możliwie stabilnej gry obronie. Nikt nie lubi oglądać kolejnych traconych goli po nieporozumieniach między obrońcami, a co gorsza po indywidualnych błędach (czytaj Głowacki z Niemcami, albo Perquis z Koreańczykami, o Wawrzyniaku nie wspomnę).
Bramkarze:
Polska bramkarzami stoi, mamy świetnych golkiperów na pęczki zachwalają w mediach. Jak się tak głębiej zastanowić to w Przypadku kontuzji lub absencji Szczęsnego nie mamy nic. Fabiański już dawno nie powąchał murawy w Arsenalu, Boruc sprawa dla Smudy zamknięta, Tytoń ciężka kontuzja wyłączająca go z gry na długie miesiące, reszty nawet nie chce mi się krytykować. Prawda jest taka że mamy wschodzącą gwiazdę w osobie Wojtka Szczęsnego, później długo długo NIC!!!
Obrońcy:
Monolitu w obronie to my nie mamy, trzeba to uczciwie powiedzieć. Na plus trzeba zaliczyć załatwienie sprawy Piszczka, bo bylibyśmy z konkretnym bólem głowy. Po przeciwległej stronie boiska mamy postać, która do przodu grać potrafi, ale multum bramek obciążających jego konto jak dla mnie eliminuje go z występów na poziomie kadry. O stoperach można napisać książkę, ja ocenię ich krótko. Głowacki Jak nie robi błędów to filar defensywy, ale jak się przydarzą to prawdziwe BABOLE. Perquis cień piłkarza z przed 2-3 lat, do odstawienia od zaraz!!! Brak w kadrze młodych perspektywicznych obrońców, niech młodzi polscy robią błędy ucząc się, a nie jakieś „Farbowane Lisy”.
Pomocnicy:
Z boków nie mamy się czym martwić Błaszczu stał się w końcu prawdziwym liderem kadry, za to mu chwała. Na lewej flance w końcu dorósł Rybus z Legii, widzę w nim drugiego Błaszczykowskiego i to na lata, Rybus to rocznik 89’. Ze środka pola już takim optymizmem nie wieje. Jest gorzej powiedziałbym że mamy totalny chaos. W najbardziej newralgicznym środku Smuda jest niekonsekwentny, miesza składem, zamienia zawodnikom pozycję (obrońcy grający na pozycji defensywnego pomocnika czyli Dudka i Jodłowiec), nikt nic nie wie. A za powoływanie do polskiej reprezentacji odpadu z Niemiec czyli Polańskiego decydenci z PZPN powinni wszcząć postępowanie dyscyplinarne przeciwko Franzowi Smudzie. Polański miał by problem z załapaniem się do pierwszego składy średniej drużyny Ekstraklasy. Kadra nie dla przeciętnych kopaczy!
Napastnicy:
Mamy niezawodnego Roberta Lewandowskiego w ataku, dla kadry to futbolowy skarb. Strzela ważne gole, asystuję, potrafi przytrzymać piłkę jeżeli sytuacja tego wymaga. Obyśmy doczekali się jemu podobnych! Brożek to wartościowy zmiennik, dobrze się ustawia, ma łatwość dochodzenia do sytuacji strzeleckich. Ważny punkt drużyny, problemem jest niepewna sytuacja klubowa, tu jestem dobrej myśli. Co dalej tu właśnie problem że nic, Franz nawet nie testuje następnych zawodników. To jest jakaś KPINA z Reprezentacji. Dwóch napastników w kadrze na Mistrzostwa Europy 2012??? Przecież to istny samobój, co zrobi Franek jak przydarzą się kontuzje lub absencje. Kompletnie nie mogę tego zrozumieć!
Do EURO w Polsce i na Ukrainie jeszcze osiem miesięcy tak że bądźmy dobrej myśli. Mistrzostwa będą wielkim świętem dla kibiców futbolu na całym świecie. Cieszmy się że jesteśmy ich gospodarzem, oraz mam nadzieje z pięknej gry Reprezentacji. Bo kibic zawsze wierzy ;-)
Artykuł pochodzi z serwisu http://www.artelis.pl/
Jak idą Polskiej Reprezentacji przygotowania do przyszłorocznych Mistrostw Europy w piłce nożnej. Na jakich pozycjach mamy już klasowych piłkarzy, oraz gdzie przydałyby się roszady, tak byśmy MY KIBICE mogli cieszyć oko grą i wiwatować przy zdobytych bramkach!!!
Nasza reprezentacja jest dobrem narodowym z tego powodu należy patrzyć na ręce wszelkim decydentom mającym wpływ na wyniki polskiej kadry narodowej. Prześledźmy na początek stan przygotowań kadry Smudy najważniejszych meczów na Mistrzostwach Europy 2012. Po pierwsze trzeba pochwalić osoby odpowiedzialne za kontraktowanie rywali dla orłów Smudy za paru atrakcyjnych rywali. Nie od dziś wiadomo, że doświadczenie zdobywa się w meczach z lepszymi drużynami niż nasza własna. Wśród naszych rywali znajdujemy paru wyższej pułki np.; Niemcy 2:2 po ciekawej końcówce, Francja 0:1 po niezłej grze, 2:1 z Argentyną ale raczej trzeciego sortu, oraz 1:1 z Meksykiem w ciekawym składzie, dodając do tego listopadowy mecz z Włochami wychodzi całkiem doborowe towarzystwo. W żadnym z tych meczy kompromitacji nie było tak że można być umiarkowanym optymistą.
Poszczególne punkty polskiej reprezentacji nie stanowią już takiego monolitu, jakiego oczekiwał by przeciętny kibic! My kibice chcielibyśmy polotu w zawiązywaniu akcji, skutecznej gry z przodu tak by nie marnować kolejnych dogodnych sytuacji, oraz możliwie stabilnej gry obronie. Nikt nie lubi oglądać kolejnych traconych goli po nieporozumieniach między obrońcami, a co gorsza po indywidualnych błędach (czytaj Głowacki z Niemcami, albo Perquis z Koreańczykami, o Wawrzyniaku nie wspomnę).
Bramkarze:
Polska bramkarzami stoi, mamy świetnych golkiperów na pęczki zachwalają w mediach. Jak się tak głębiej zastanowić to w Przypadku kontuzji lub absencji Szczęsnego nie mamy nic. Fabiański już dawno nie powąchał murawy w Arsenalu, Boruc sprawa dla Smudy zamknięta, Tytoń ciężka kontuzja wyłączająca go z gry na długie miesiące, reszty nawet nie chce mi się krytykować. Prawda jest taka że mamy wschodzącą gwiazdę w osobie Wojtka Szczęsnego, później długo długo NIC!!!
Obrońcy:
Monolitu w obronie to my nie mamy, trzeba to uczciwie powiedzieć. Na plus trzeba zaliczyć załatwienie sprawy Piszczka, bo bylibyśmy z konkretnym bólem głowy. Po przeciwległej stronie boiska mamy postać, która do przodu grać potrafi, ale multum bramek obciążających jego konto jak dla mnie eliminuje go z występów na poziomie kadry. O stoperach można napisać książkę, ja ocenię ich krótko. Głowacki Jak nie robi błędów to filar defensywy, ale jak się przydarzą to prawdziwe BABOLE. Perquis cień piłkarza z przed 2-3 lat, do odstawienia od zaraz!!! Brak w kadrze młodych perspektywicznych obrońców, niech młodzi polscy robią błędy ucząc się, a nie jakieś „Farbowane Lisy”.
Pomocnicy:
Z boków nie mamy się czym martwić Błaszczu stał się w końcu prawdziwym liderem kadry, za to mu chwała. Na lewej flance w końcu dorósł Rybus z Legii, widzę w nim drugiego Błaszczykowskiego i to na lata, Rybus to rocznik 89’. Ze środka pola już takim optymizmem nie wieje. Jest gorzej powiedziałbym że mamy totalny chaos. W najbardziej newralgicznym środku Smuda jest niekonsekwentny, miesza składem, zamienia zawodnikom pozycję (obrońcy grający na pozycji defensywnego pomocnika czyli Dudka i Jodłowiec), nikt nic nie wie. A za powoływanie do polskiej reprezentacji odpadu z Niemiec czyli Polańskiego decydenci z PZPN powinni wszcząć postępowanie dyscyplinarne przeciwko Franzowi Smudzie. Polański miał by problem z załapaniem się do pierwszego składy średniej drużyny Ekstraklasy. Kadra nie dla przeciętnych kopaczy!
Napastnicy:
Mamy niezawodnego Roberta Lewandowskiego w ataku, dla kadry to futbolowy skarb. Strzela ważne gole, asystuję, potrafi przytrzymać piłkę jeżeli sytuacja tego wymaga. Obyśmy doczekali się jemu podobnych! Brożek to wartościowy zmiennik, dobrze się ustawia, ma łatwość dochodzenia do sytuacji strzeleckich. Ważny punkt drużyny, problemem jest niepewna sytuacja klubowa, tu jestem dobrej myśli. Co dalej tu właśnie problem że nic, Franz nawet nie testuje następnych zawodników. To jest jakaś KPINA z Reprezentacji. Dwóch napastników w kadrze na Mistrzostwa Europy 2012??? Przecież to istny samobój, co zrobi Franek jak przydarzą się kontuzje lub absencje. Kompletnie nie mogę tego zrozumieć!
Do EURO w Polsce i na Ukrainie jeszcze osiem miesięcy tak że bądźmy dobrej myśli. Mistrzostwa będą wielkim świętem dla kibiców futbolu na całym świecie. Cieszmy się że jesteśmy ich gospodarzem, oraz mam nadzieje z pięknej gry Reprezentacji. Bo kibic zawsze wierzy ;-)
Wiecej takich artykułów na Sport bez tajemnic
Artykuł pochodzi z serwisu http://www.artelis.pl/
piątek, 28 października 2011
Padnie rekord frekwencji?
W 12 kolejce T-Mobile Ekstraklasy może pęknąć magiczna granica 100 tysięcy widzów na wszystkich meczach. Frekwencję znacząco napędzą mecze we Wrocławiu i Poznaniu.
Śląsk zagra pierwszy raz na swoim nowym stadionie wybudowanym na Euro 2012. Podejmie Lechię Gdańsk, klub, z którego kibicami fani Śląska żyją w wielkiej przyjaźni. Te czynniki sprawiły, że na piątkowy mecz rozeszły się już wszystkie bilety - na trybunach zasiądzie komplet 42771 widzów. Będzie to rekord obecnych rozgrywek.
Drugim elektryzującym kibiców spotkaniem jest pojedynek Lecha z Legią. W tamtym sezonie obejrzało go na żywo z wysokości trybun 36 tysięcy widzów. W niedzielę klub również liczy na widownie rzędu ponad 30 000.
Jeżeli te dwa spotkania przyciągną na trybuny ok 70 tys. widzów, granica 100 tys. na 8 meczach T-Mobile Ekstraklasy powinna zostać przekroczona. W tej kolejce u siebie grają jeszcze Wisła ze średnią frekwencją 15 000, Korona (8200), Widzew (7400), Ruch (5200) oraz Bełchatów i Górnik.
Śląsk zagra pierwszy raz na swoim nowym stadionie wybudowanym na Euro 2012. Podejmie Lechię Gdańsk, klub, z którego kibicami fani Śląska żyją w wielkiej przyjaźni. Te czynniki sprawiły, że na piątkowy mecz rozeszły się już wszystkie bilety - na trybunach zasiądzie komplet 42771 widzów. Będzie to rekord obecnych rozgrywek.
Drugim elektryzującym kibiców spotkaniem jest pojedynek Lecha z Legią. W tamtym sezonie obejrzało go na żywo z wysokości trybun 36 tysięcy widzów. W niedzielę klub również liczy na widownie rzędu ponad 30 000.
Jeżeli te dwa spotkania przyciągną na trybuny ok 70 tys. widzów, granica 100 tys. na 8 meczach T-Mobile Ekstraklasy powinna zostać przekroczona. W tej kolejce u siebie grają jeszcze Wisła ze średnią frekwencją 15 000, Korona (8200), Widzew (7400), Ruch (5200) oraz Bełchatów i Górnik.
czwartek, 27 października 2011
Euro 2012 coraz bliżej
Autorem artykułu jest Luke Sept
Lato przyszłego roku dla wielu osób będzie zapewne zdominowane przez ważną imprezę dla fanów footballu, jaką są niewątpliwie Mistrzostwa Europy w piłce nożnej.
Polscy kibice po raz pierwszy mogą czuć się naprawdę wyjątkowo, gdyż nasz kraj jest wraz z Ukrainą współorganizatorem, i współgospodarzem tego wydarzenia.
Wreszcie tak wielu polskich kibiców będzie mogło w pełnym rynsztunku uczestniczyć w takiej imprezie. Pod pojęciem rynsztunek, rozumie się oczywiście strój w jakiego skład wchodzą różne gadżety oraz czapki i szaliki czy też specyficzne stadionowe instrumenty. Dla fanów przygotowano na Euro 2012 koszulki, bluzy, dresy, czapki, szaliki oraz plecaki i torby.
Na małych kibiców czekają nie tylko stroje z logo Euro 2012 ale także kompleksowe artykuły piśmienne, plecaki oraz torby. Na Euro 2012 można oczywiście kupić koszulki czy inne elementy stroju sygnowane logo imprezy.
Mimo, że do oficjalnego otwarcia Mistrzostw zostało jeszcze kilka miesięcy, sklepy oferujące gadżety dla kibiców nie narzekają na małe obroty i brak zainteresowania. Wróży to dobrze dla przedsiębiorców, którzy prowadzą teraz i będą kontynuować w przyszłym roku sprzedaż ciekawych, pomysłowych gadżetów związanych z Mistrzostwami Europy.
Oferta tego rodzaju dostępna jest w stacjonarnych sklepach, sieciach, marketach czy księgarniach. Ale również sklep internetowy jest idealną platformą sprzedaży. Pozostając w domu i korzystając z domowego komputera znajdziemy wiele interesujących adresów w sieci, gdzie zakupy są proste i przyjemne. Można ich dokonywać o każdej porze z różnych miejsc.
Artykuł pochodzi z serwisu http://artelis.pl/
niedziela, 23 października 2011
City rozgromiło United w derbach Manchesteru!
161. derby miasta włókniarzy miały odpowiedzieć na pytanie czy drużyna Manchesteru City to już klasowy zespół, który będzie w stanie zdobywać największe trofea, czy wciąż tylko zbieranina gwiazdek, dla których dobro drużyny wcale nie jest najważniejsze. Wynik 1:6 dla Obywateli mówi sam za siebie: City można się już na poważnie obawiać, są w stanie już w tym sezonie zdetronizować rywali zza miedzy.
Spotkanie rozpoczęło się od ataków United, z których jednak nic nie wynikało, gracze w błękitnych koszulkach bronili się rozsądnie i co najważniejsze, skutecznie. Po 15 minutach sami zaczęli dochodzić do głosu, a w 23. minucie strzał tuż przy słupku Mario Balotelliego dał gościom prowadzenie. Czerwone Diabły próbowały szybko odpowiedzieć, ale strzały z dystansu Andersona i Rooneya nie przyniosły oczekiwanego rezultatu.
Druga połowa rozpoczęła się fatalnie dla graczy z Old Trafford - czerwoną kartkę otrzymał Evans za faul na wychodzącym na czystą pozycję Balotellim. Mimo chwilowego oszołomienia, gracze United próbowali zdobyć bramkę, jednak dwie dokładne akcje dały gole The Citizens. Po płaskim zagraniu Milnera wzdłuż linii bramkowej, piłkę z najbliższej odległości do bramki wpakował Balotelli. Dziewięć minut później było już 3:0. Tym razem na listę strzelców wpisał się Aguero, który z kilku metrów pokonał De Geę po podaniu Richardsa z prawej strony. W 80. minucie honorowego gola dla Czerwonych diabłów zdobył pięknym strzałem zza pola karnego Fletcher. Jednak końcówka należała do gości - w 89. minucie spod linii końcowej Lescott zagrał do Dzeko, który trafił do pustej bramki, następnie sytuacje sam na sam wykorzystali w doliczonym czasie Silva i ponownie Dzeko.
Od 1974 roku The Citizens zaledwie drugi raz wygrali na Old Trafford. Dla Manchesteru United to pierwsza ligowa porażka od 25 meczów oraz pierwsza różnicą 5 goli od 23 stycznia 1928 roku (również porażka 1:6 z Manchesterem City)
Manchester United - Machester City 1:6 (0:1)
Spotkanie rozpoczęło się od ataków United, z których jednak nic nie wynikało, gracze w błękitnych koszulkach bronili się rozsądnie i co najważniejsze, skutecznie. Po 15 minutach sami zaczęli dochodzić do głosu, a w 23. minucie strzał tuż przy słupku Mario Balotelliego dał gościom prowadzenie. Czerwone Diabły próbowały szybko odpowiedzieć, ale strzały z dystansu Andersona i Rooneya nie przyniosły oczekiwanego rezultatu.
Druga połowa rozpoczęła się fatalnie dla graczy z Old Trafford - czerwoną kartkę otrzymał Evans za faul na wychodzącym na czystą pozycję Balotellim. Mimo chwilowego oszołomienia, gracze United próbowali zdobyć bramkę, jednak dwie dokładne akcje dały gole The Citizens. Po płaskim zagraniu Milnera wzdłuż linii bramkowej, piłkę z najbliższej odległości do bramki wpakował Balotelli. Dziewięć minut później było już 3:0. Tym razem na listę strzelców wpisał się Aguero, który z kilku metrów pokonał De Geę po podaniu Richardsa z prawej strony. W 80. minucie honorowego gola dla Czerwonych diabłów zdobył pięknym strzałem zza pola karnego Fletcher. Jednak końcówka należała do gości - w 89. minucie spod linii końcowej Lescott zagrał do Dzeko, który trafił do pustej bramki, następnie sytuacje sam na sam wykorzystali w doliczonym czasie Silva i ponownie Dzeko.
Od 1974 roku The Citizens zaledwie drugi raz wygrali na Old Trafford. Dla Manchesteru United to pierwsza ligowa porażka od 25 meczów oraz pierwsza różnicą 5 goli od 23 stycznia 1928 roku (również porażka 1:6 z Manchesterem City)
Manchester United - Machester City 1:6 (0:1)
Man Utd: De Gea - Smalling, Ferdinand, Evans, Evra - Nani (66. Hernandez), Anderson (65. Jones), Fletcher, Young - Rooney, Welbeck;
Man City: Hart - Richards, Kompany, Lescott, Clichy - Barry, Toure, Milner ( 89. Kolarov), Silva - Aguero (76. Nasri), Balotelli (70. Dzeko)
Bramki: Fletcher 81' - Balotelii 23' 60', Aguero 69', Dzeko 89' 90+3', Silva 90+1';
Żółte kartki: Anderson 62', Evra 67', Smalling 79', Welbeck 83' - Balotelli 23', Kompany 41', Dzeko 75', Richards86';
Czerwona kartka: Evans 47'
Czerwona kartka: Evans 47'
Sędzia: Mark Clattenburg.
Javi Varas zatrzymał Barcelonę!
W sobotni wieczór na Camp Nou w Barcelonie doszło do sporej niespodzianki. Sevilla, regularnie ostatnimi czasy dostająca srogie baty w stolicy Katalonii, zdołała wywieźć z goracego terenu 2 punkty po bezbramkowym remisie.
Mecz w ramach 9(8) kolejki Primera Division nie zapowiadał się może jako starcie Dawida z Goliatem, ale zdecydowanym faworytem była drużyna FC Barcelony. Katalończycy wyszli na mecz w ustawieniu 3-4-3, co dawało do zrozumienia, że szybko chcą rozprawić się z rywalem. I rzeczywiście, gracze Blaugrana atakowali z animuszem, lecz nie mogli stworzyć sobie dogodnej okazji do zdobycia bramki. W 10 minucie niegroźny strzał Iniesty obronił Javi Varas. W 20 Jesus Navas huknął w okienko lecz na wysokości zadania stanął Valdes. Barcelona zmieniła w czasie pierwszej połowy swoje ustawienie na optymalne dla siebie 4-3-3, lecz nie zmieniła zbytnio stylu gry - atakowała dalej. W 40 minucie sytuację sam na sam z bramkarzem Andaluzyjczyków miał Villa, jednak Javi Varaz - jak się okazało w przekroju całego meczu - niekwestionowany bohater spotkania - obronił strzał snajpera Barcy.
W drugiej połowie Katalończycy atakowali wściekle drużynę Sevilli, lecz na niewiele się to zdało. Inieście, Adriano, czy Messiemu brakowało szczęścia, bądź na ich drodze stawał niesamowity, wyczyniający tego wieczora cuda w bramce Javi Varas. Grę bordowo-granatowych ożywili trochę zmiennicy Pedro i Fabregas. W doliczonym czasie działy się rzeczy nieprawdopodobne. Za faul na Inieście w polu karnym sędzia podyktował jedenastkę dla Barcelony. Gracze Sevilli mocno protestowali, a prym wśród nich wiódł Kanoute. Najpierw odkopnął już ustawioną przez Messiego na11. metrze piłkę, później chwycił za gardło Cesca i próbował ręcznie wyjaśnić swoje niezadowolenie z decyzji sędziego. Wyleciał za to oczywiście z boiska, ale zdekoncentrowany całą sytuacją Messi zmarnował rzut karny - Varas obronił fantastycznie. W 97 minucie Barca miała jeszcze rzut wolny, lecz strzał Messiego znów wybronił bramkarz Sevilli. 29-letni golkiper rozegrał niewiarygodny mecz i to tylko i wyłącznie dzięki niemu ekipa z Andaluzji nie poległa.
Brak kompletu punktów rozjaśniły trochę indywidualne rekordy graczy Barcy - Xavi pobił Migueliego pod względem spotkań rozegranych w lidze (391), zaś Valdés pobił swój życiowy rekord bez straty bramki, obecnie ma już ponad 610 minut bez straty gola.
FC Barcelona - Sevilla FC 0:0 (0:0)
Barcelona : Valdés, Alves, Mascherano, Abidal, Adriano, Xavi (88. Busquets), Thiago (74. Fabregas), Keita (62. Pedro), Iniesta, Villa i Messi.
Sevilla: Varas, Cáceres, Fazio, Escudé, Navarro, Medel, Campaña (71. Rakitić), Trochowski (62. Coce), Navas, Armenteros i Del Moral (67. Kanoute).
Mecz w ramach 9(8) kolejki Primera Division nie zapowiadał się może jako starcie Dawida z Goliatem, ale zdecydowanym faworytem była drużyna FC Barcelony. Katalończycy wyszli na mecz w ustawieniu 3-4-3, co dawało do zrozumienia, że szybko chcą rozprawić się z rywalem. I rzeczywiście, gracze Blaugrana atakowali z animuszem, lecz nie mogli stworzyć sobie dogodnej okazji do zdobycia bramki. W 10 minucie niegroźny strzał Iniesty obronił Javi Varas. W 20 Jesus Navas huknął w okienko lecz na wysokości zadania stanął Valdes. Barcelona zmieniła w czasie pierwszej połowy swoje ustawienie na optymalne dla siebie 4-3-3, lecz nie zmieniła zbytnio stylu gry - atakowała dalej. W 40 minucie sytuację sam na sam z bramkarzem Andaluzyjczyków miał Villa, jednak Javi Varaz - jak się okazało w przekroju całego meczu - niekwestionowany bohater spotkania - obronił strzał snajpera Barcy.
W drugiej połowie Katalończycy atakowali wściekle drużynę Sevilli, lecz na niewiele się to zdało. Inieście, Adriano, czy Messiemu brakowało szczęścia, bądź na ich drodze stawał niesamowity, wyczyniający tego wieczora cuda w bramce Javi Varas. Grę bordowo-granatowych ożywili trochę zmiennicy Pedro i Fabregas. W doliczonym czasie działy się rzeczy nieprawdopodobne. Za faul na Inieście w polu karnym sędzia podyktował jedenastkę dla Barcelony. Gracze Sevilli mocno protestowali, a prym wśród nich wiódł Kanoute. Najpierw odkopnął już ustawioną przez Messiego na
Brak kompletu punktów rozjaśniły trochę indywidualne rekordy graczy Barcy - Xavi pobił Migueliego pod względem spotkań rozegranych w lidze (391), zaś Valdés pobił swój życiowy rekord bez straty bramki, obecnie ma już ponad 610 minut bez straty gola.
FC Barcelona - Sevilla FC 0:0 (0:0)
Sevilla: Varas, Cáceres, Fazio, Escudé, Navarro, Medel, Campaña (71. Rakitić), Trochowski (62. Coce), Navas, Armenteros i Del Moral (67. Kanoute).
Żółte kartki: 45' Mascherano, 75' Iniesta - 42' Navas, 56' Javi Varas, 66' Medel, 68' Cáceres, 92' Fazio, 93' Kanouté, 93' Escudé, 93' Navarro (97' Druga żółta kartka).
Czerwone kartki: 94' Kanouté, 97' Navarro.
Sędzia: Iturralde Gonzalez.
Czerwone kartki: 94' Kanouté, 97' Navarro.
Sędzia: Iturralde Gonzalez.
Subskrybuj:
Posty (Atom)